7 listopada 2012

Ciepło, cieplej... grubo


Przeczytałam gdzieś ostatnio, że ludzie w ciepłych domach są dwa razy częściej otyli niż Ci, lubiący chłodniejsze klimaty. 
mnie w mieszkaniu jest zawsze poniżej 20 st. więc dlatego pewnie nie mogę przybrać na wadze:)
Początkowo mnie to rozśmieszyło, ale po głębszej analizie stwierdzam, że może jednak coś w tym jest... 
Okazuje się bowiem, że w niższej temperaturze, czerpiemy energię ze swoich zapasów i dzięki temu szybciej spalamy kalorie... 
Hmm, no to, nic prostszego dla tych, którzy wciąż z nimi walczą! 
Zamiast katować się "dietami cud", które i tak żadnych cudów nie czynią, proponuję tej zimy, po prostu nie odkręcać grzejników... 
Od razu poczujecie większą swobodę oddychania, lekkość ciała i co jeszcze ważne... energię do życia, bo przy temperaturze 23, czy 25 st. 
w czterech kątach, to można jedynie przeleżeć cały dzień na kanapie i... skutecznie obrastać w masę :)










Brak komentarzy: