"(...) Bliscy się śmieją, że cierpię za miliony.
A ja obserwuję, czytam, zadaję pytania: o co tu chodzi?
Przejmuję się, że w katolickim kraju zbliża się Komunia, a rodzice myślą głównie o tym, czy mają być sukienki, czy alby.
Wkurza mnie to, że koleżka wiezie autobusem dzieci, chociaż pił wódkę.
Albo że ktoś mieszka w dobrej dzielnicy, a wyrzuca śmieci do lasu.
Nie mam też rady na to, że w zeszłym roku zabito 75 milionów rekinów. Ale mi to psuje humor.
Możesz sobie wyobrazić, że ktoś zabija rekina, bo jego płetwa jest przysmakiem?
Żeby nie zwariować, nie mam w domu telewizora."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz