20 czerwca 2013

Różowe policzki


Nigdy nie miałam problemu z doborem różu na policzki, ponieważ nigdy nie musiałam go używać:)
Natura obdarzyła mnie wrażliwą skóra, na której wszelkie zmiany temperatury, zostawiają ślad w postaci zaczerwienienia, więc nie było i nadal nie ma powodów, by podkreślać to jeszcze bardziej.
Liczna grupa kobiet nie wyobraża sobie jednak wyjścia z domu bez nałożenia różu, który ma za zadanie rozświetlić skórę, uwydatnić kości policzkowe, no a przede wszystkim ją odmłodzić...
Ilość rodzajów i kolorów jest ogromna i to, co zwykle jest zaletą, w tym przypadku można traktować jako wadę, ponieważ odcienie są bardzo do siebie zbliżone.
O rozwiązaniu tego problemu pomyślała firma L'Oreal, tworząc uniwersalny kosmetyk - Nude Magique BB Blush, w postaci lekkiego żelu, który zaraz po nałożeniu, dostosowuje się do koloru skóry.
Jeden produkt, a zupełnie inny efekt na twarzy porcelanowej... jak moja, inny na skórze u osoby z Bangladeszu, a jeszcze inny u tej z Nigerii.


Nude Magique BB Blush już dla niektórych pań okazał się naprawdę magiczny, ponieważ pełniąc swoją podstawową rolę, zaoszczędza czas przy wyborze właściwego odcienia, a zarazem jest bardzo ekonomiczny w codziennym użyciu:)
Tym, którzy wręcz przeciwnie, mają dosyć rumieńców, polecam produkty kryjące takie jak zielony korektor pod makijaż - Colour Correcting Cream od L'Oreal, o którym już kiedyś wspominałam, czy żółty puder mineralny firmy Clinique, z serii Redness Solution.
Oba są idealne jako baza pod makijaż, chociaż ten ostatni trochę bardziej do mnie przemawia, ponieważ jest niesamowicie skuteczny i jak każdy puder... bardzo wydajny. 
Z powodzeniem może być też stosowany na podkład, odświeżając makijaż w ciągu dnia, dzięki czemu skóra nabierze jednolitego 
i naturalnego koloru, bez tych zbędnych czerwoności...


Wystarczy tylko lekko oprószyć  nim twarz, a efekt będzie widoczny gołym okiem...



Brak komentarzy: