Mimo piątku albo właśnie dlatego, poszliśmy do kościoła:)
Wczoraj już nie było czasu, by wyjaśnić dokładnie, gdzie postanowiłam zaprowadzić swojego brata, ale to wyjątkowe miejsce...
Znajduje się w ruchliwej części mojego osiedla, nie więcej niż 10min. od domu.
Z zewnątrz, raczej nic nie wskazuje na to, że nie można spotkać się tam z księdzem, czy pomodlić w samotności...
Jednak po wejściu do środka, oczom ukazuje się... irlandzka świątynia, w której zamiast sióstr zakonnych biegają kelnerki, a zamiast ołtarza, stoi masywny bar, za którym strumieniami leje się Guinness - symbol piwnej Irlandii.
Brytyjczycy pokochali to piwo równie mocno jak mieszkańcy zielonej wyspy.
Podczas celebry, siedzą godzinami wśród innych wiernych i wpatrują się w ten "napój bogów" jak w cenną relikwię... zupełnie jak w kościele!
Brytyjczycy pokochali to piwo równie mocno jak mieszkańcy zielonej wyspy.
Podczas celebry, siedzą godzinami wśród innych wiernych i wpatrują się w ten "napój bogów" jak w cenną relikwię... zupełnie jak w kościele!
Kościół tam był, co potwierdza zewnętrzny i wewnętrzny styl budynku z kolorowymi witrażami... ale wieki temu.
Na szczęście nikomu nie przyszło do głowy, by zrównać go z ziemią, kiedy przestał być potrzebny miastu, tylko znaleziono sposób, by utrzymać tę architektoniczną perełkę w dobrej kondycji i uchronić ją przed postępującą degradacją.
Niesamowity klimat tego miejsca sprawia, że odwiedzają go chętnie różni ludzie, bez względu na wiek...
Bywalcami są i angielscy kibice, którzy przychodzą obejrzeć wieczorem mecz swojej ulubionej drużyny, starsi melomani, by posłuchać autorskich koncertów na żywo i całe rodziny z dziećmi, by zjeść niedzielny obiad...
Na szczęście nikomu nie przyszło do głowy, by zrównać go z ziemią, kiedy przestał być potrzebny miastu, tylko znaleziono sposób, by utrzymać tę architektoniczną perełkę w dobrej kondycji i uchronić ją przed postępującą degradacją.
Niesamowity klimat tego miejsca sprawia, że odwiedzają go chętnie różni ludzie, bez względu na wiek...
Bywalcami są i angielscy kibice, którzy przychodzą obejrzeć wieczorem mecz swojej ulubionej drużyny, starsi melomani, by posłuchać autorskich koncertów na żywo i całe rodziny z dziećmi, by zjeść niedzielny obiad...
My, obowiązkowo odwiedzamy go zawsze z naszymi gośćmi, ponieważ pub O'Neill's sam w sobie jest interesującym punktem na naszej prywatnej mapie i równie ważnym miejscem jak te z miejskiego przewodnika:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz