Na mojej orbicie pojawiają się niemal wyłącznie osoby o podobnym do mojego spojrzeniu na świat, które
w podobny sposób wartościują rzeczy (...).
Jestem długodystansowcem pod każdym względem, nie uprawiam sprintów.
Wierzę, że na wszystko przychodzi czas, że w odpowiednim momencie wszystko wskakuje na swoje miejsce, nie ma sensu niczego przyspieszać (...).
Od zawsze czułem, że dopiero po trzydziestce zacznę żyć naprawdę.."
Dla mnie 30-tka też była magiczna, dlatego trudno mi rozumieć ludzi, którzy z przerażeniem myślą o przemijaniu i na urodziny fundują
sobie stres związany z upływem czasu...
Swoją 30-tkę świętowałam w Zakopanem, m. in. zjeżdżając na sankach z Gubałówki i ciesząc się jak dziecko... z rodzinnej niespodzianki,
ze śniegu i z tego, że życie jest takie piękne!!!
Wierzę, że z 40-tką i z 50-tką też będzie podobnie, ponieważ to wewnętrzne samopoczucie jest najważniejsze.
W przyszłym miesiącu będę miała urodziny i mam nadzieję, że ogólny bilans znów będzie na plusie.... ponieważ wbrew metryce
ja mam wiecznie... 25 lat :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz