na Wyspy...
Tak, tak, nadszedł koniec tej wycieczki, która z uwagi na częste podróże po kraju, miała bardzo intensywny program:)
A, że mój wypoczynek nie należał do leniwych, to przez te kilka dni, naprawdę dużo widziałam (pięć miast), sporo obejrzałam (w tym trzy filmy
w kinie) i z wieloma osobami się spotkałam...
w kinie) i z wieloma osobami się spotkałam...
Podczas pobytu w Polsce, udało mi się także nadrobić zaległości prasowe, a podczas długich podróży między miastami, przeczytać dwie książki - jedną o życiu w Rosji ("Dzienniki kołymskie" - J. Hugo-Badera), a drugą o życiu w Stanach Zjednoczonych ("Wrony w Ameryce" - M. Wrony).
Ale, co dla mnie najważniejsze... mogłam spędzić ten czas z najbliższymi i świętować swoje urodziny u rodziny!
Ale, co dla mnie najważniejsze... mogłam spędzić ten czas z najbliższymi i świętować swoje urodziny u rodziny!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz