Wczorajszy temat pielęgnacji ciała wiąże się ściśle z produktami, a te z ich jakością.
By skóra była w pełni zadowolona z tego, co jej dajemy, musimy wiedzieć co kupować, a raczej czego unikać, byśmy i my cieszyli się z jej wyglądu...
Nie chcę tu wygłaszać ekologicznych monologów i przekonywać Was do używania jak najbardziej naturalnych kosmetyków, ale zajrzyjcie tylko do łazienki i sprawdźcie etykiety na produktach, które tam stoją.
Dla Waszego dobra i dobra skóry wystrzegajcie się tych z parabenami, czyli konserwantami w składzie o nazwie:
- methylparaben
- ethylparaben
- isopropyl
- propylparaben
- butylparaben
- benzylparaben
One, podobnie jak ciekła parafina występują bardzo często wśród innych składników, dlatego jestem pewna, że Wy także znajdziecie je
u siebie w łazience.
Niestety, mimo popularności, są nam całkowicie zbędne, ponieważ poza chemiczną konserwacją, nie mają żadnych wartości.
u siebie w łazience.
Niestety, mimo popularności, są nam całkowicie zbędne, ponieważ poza chemiczną konserwacją, nie mają żadnych wartości.
Wszędobylska parafina, pochodząca z ropy naftowej!!! zamiast pomagać szkodzi, ponieważ krótko mówiąc wysusza skórę i przyspiesza jej starzenie.
W towarzystwie innych ulepszaczy można ją najczęściej spotkać w balsamach do ciała, pomadkach do ust i kremach do twarzy.
Ale to nie koniec...
W towarzystwie innych ulepszaczy można ją najczęściej spotkać w balsamach do ciała, pomadkach do ust i kremach do twarzy.
Ale to nie koniec...
Kolejna, przykra niespodzianka czeka w produktach myjących do ciała i do włosów.
Mowa o SLS (Sodium Lauryl Sulfate) i SLES (Sodium Laureth Sulfate), czyli o detergentach, które zwykle wykorzystywane są jako skuteczny środek do czyszczenia urządzeń i pomieszczeń, a w kosmetyce m. in. jako składnik spieniający.
Znalezienie szamponu lub żelu bez tego dodatku graniczy z cudem, ponieważ są wszędzie, no chyba że zajrzymy do sklepów z kosmetykami naturalnymi, co szczerze polecam...
W Polsce dużo dobrego słyszałam o produktach marki Phenome i oczywiście odwiedziłam ich stronę internetową, by zgłębić temat (www.phenome.pl)
Rzeczywiście można tam znaleźć wszystko, co jest potrzebne do pielęgnacji, a same kosmetyki wyglądają naprawdę obiecująco.
Zamknięte w prostych, prawie aptecznych opakowaniach, z naturalnie cennym wnętrzem w środku, zapowiadają prawdziwą ucztę dla ciała...
Zamknięte w prostych, prawie aptecznych opakowaniach, z naturalnie cennym wnętrzem w środku, zapowiadają prawdziwą ucztę dla ciała...
Z tego co zauważyłam, to nie należą do tanich, porównując z kosmetykami popularnymi, sprzedawanymi w drogeriach, czy supermarketach, ale powstały przecież na bazie naturalnych roślin, a nie syntetyków, więc coś za coś:)
Obecnie, z wiadomych powodów nie mogę ich nawet przetestować, ponieważ dostępne są tylko
w Warszawie i w Poznaniu, ale jak tylko się czegoś dowiem, to na pewno podzielę się swoją wiedzą...
w Warszawie i w Poznaniu, ale jak tylko się czegoś dowiem, to na pewno podzielę się swoją wiedzą...
Na razie wnikam w etykiety i staram się wybierać produkty przyjazne skórze i otoczeniu, by eliminować z życia wszelkich "trucicieli".
Wśród ulubionych mam kosmetyki firmy Lavera i Weleda, które kupuję w osiedlowym sklepie "Planet Organic" lub "Holland&Barrett" oraz Sanoflore i Nuxe w aptece.
Oczywiście nie można dać się zwariować, ale dobrze mieć oczy szeroko otwarte...
Wśród ulubionych mam kosmetyki firmy Lavera i Weleda, które kupuję w osiedlowym sklepie "Planet Organic" lub "Holland&Barrett" oraz Sanoflore i Nuxe w aptece.
Oczywiście nie można dać się zwariować, ale dobrze mieć oczy szeroko otwarte...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz