Mimo tych licznych komplementów i wiecznego zadziwienia ciepłą jesienią, wzięła się i zmieniła na gorsze... tak nagle!
Dla Anglików pogoda to temat przewodni wielu konwersacji, przynajmniej na samym początku, więc teraz są prawdziwe powody, by się
nad nią rozwodzić godzinami...
nad nią rozwodzić godzinami...
Nie wiadomo skąd i dlaczego temperatura spadła aż o 10 stopni, jak za karę wlokąc jeszcze ze sobą deszcz i silny wiatr...
Naprawdę trudno, tak z dnia na dzień, przeskoczyć z krótkich rękawów od razu w ciepłe swetry, ale inaczej się nie dało.
Dla niektórych czapki, a nawet rękawiczki były wczoraj rano obowiązkowym dodatkiem:(
Ja już jutro lecę do Polski, ale wciąż nie jestem spakowana, bo zamiast przygotowań do wyjazdu, wybrałam się zaraz po pracy na spotkanie
z Psiapsiółą - Beatą, z którą znamy się już jakieś.... 15 lat!!!
Na studiach siedziałyśmy w jednej ławce, a teraz, jak tylko czas na to pozwala, widujemy się na pogaduchy przy kawie, ponieważ szczęśliwie znów mieszkamy w tym samym mieście:)
Zaraz po pracy, czyli prawie wieczorem, na kawę było już jednak za późno, więc, by nie marznąc na zewnątrz, siadłyśmy przy herbacie,
by streścić sobie ostatnie wydarzenia... tak coś w tym stylu:))
Niestety, dzisiaj po pracy już nie mam wyboru... Muszę przygotować walizkę na wyjazd,
bo wylot do Warszawy mam jutro o 6.45 rano!
bo wylot do Warszawy mam jutro o 6.45 rano!
Do napisania!






2 komentarze:
Haaaaa jak milo bylo sobie poczytac ten wpis :-)
Pozdowionka.
:D
Prześlij komentarz