30 czerwca 2012

Sezon na czereśnie


W dzieciństwie robiło się z nich kolczyki, gdy te prawdziwe nie mogły jeszcze błyszczeć w uszach.
Nieważne, czy z sadu, z targu, czy ze sklepu, żółte, czerwone, czy ciemno-bordowe... za to koniecznie podwójnie zrośnięte, nakładało się na uszy, ale przede wszystkim objadało się nimi...do bólu brzucha.
Mowa oczywiście o czereśniach, na które jak małe dziecko, czekam z utęsknieniem cały rok,
by jak dawniej, opychać się nimi bez opamiętania.
Przypadkiem trafiłam na prosty przepis, właśnie z tymi sezonowymi owocami w roli głównej 
i załączam go, przy okazji słonecznej, weekendowej soboty...

Czereśniowe Clafoutis, czyli owoce w cieście
(na około 8 porcji)
- 650g ciemnoczerwonych czereśni z ogonkami
- 2 duże jajka
- 1-2 łyżeczki mąki
- 100g cukru pudru
- 100ml śmietanki
- 5-6 łyżeczek mleka
Do nagrzanego do 220st. piekarnika, w formie do tarty (około 26cm średnicy) włożyć umyte i osuszone czereśnie, ogonkami do góry.
Oprószyć je niewielką ilością cukru pudru i trzymać przez 5min. Następnie, zmniejszyć temperaturę do 175st.
Ubić jajka, dodać mąkę, cukier, śmietankę oraz mleko i wszystko wymieszać.
Polać czereśnie ciastem i piec dalej, około 40min, aż wierzch się zarumieni.
Najlepiej smakuje ciepłe, posypane cukrem pudrem.

Niestety, sama jeszcze nie zdążyłam go przetestować... ponieważ moje czereśniowe
łakomstwo zwyciężyło...i zjadłam zakupiony na tę okoliczność owocowy materiał :)
Te czereśnie...






Brak komentarzy: