14 stycznia 2013

Powrót...


Tak jak obiecywałam... wróciłam.
Podróżowałam dziś już od 5 rano, przesiadając się z samochodu na samolot, z samolotu na pociąg i ostatecznie na autobus, ale dotarłam 
na czas do Londynu, który niespodziewanie powitał mnie śniegiem:)


Biorąc pod uwagę to, że w zeszłym tygodniu pracowałam tylko w poniedziałek i w środę, to dziś prosto z lotniska ruszyłam do pracy... 
Obowiązki czekają mnie jednak tylko do czwartku i jeszcze "chwilę" to potrwa zanim moja codzienność wróci do normy...
Na razie muszę znaleźć siłę, by znów uśmiechać się do klientów, którzy na dobre wrócili do swoich obowiązków i do naszego 
sklepu po świąteczno - noworocznej przerwie.

Dookoła wszystko spowszedniało. 
Mikołaj z piosenki nie przychodzi już do miasta, a klimat świąt całkowicie schował się w pudełka, ponieważ większość sklepów zdjęła
zimowe dekoracje, które będą leżały tam do następnej Gwiazdki.
Tylko patrzeć jak znów będziemy przygotowywać się do świąt, a na razie wypatrujmy wiosny... bo życie toczy się dalej!








Brak komentarzy: