16 lutego 2013

Ziemia obiecana...



Tak jak zapowiadałam, tak się stało i znów jestem w Polsce:)
Mimo wielu lądowań na polskiej ziemi, za każdym razem, kiedy samolot dotyka pasa... wzruszenie ściska mnie za gardło... 
Miło się wraca w rodzinne strony, bo od dawna wiadomo, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej:)
Gdańsk powitał mnie dziś przed południem i choć widzieliśmy się
w zeszłym miesiącu, to była to tak krótka wizyta, że jakby w ogóle jej nie było...
Główny cel podróży już na samym początku zweryfikował moje dalsze plany i w związku z tym musiałam odwrócić wszystko o 180 stopni.
Jednak nie ma tego złego... ponieważ dzięki zmianie, mogłam przyjechać do rodzinnego miasta wcześniej niż się spodziewałam, 
z czego się oczywiście bardzo cieszę i tak zaczynam swoje urlopowanie:)
Miłego weekendu!






Brak komentarzy: