14 kwietnia 2013

Coś od... Ewy Wiśniewskiej

Słowo na niedzielę (25)

"(...) Wszystko, co jest narysowane na twarzy, czemuś służy. 
A ja jak widzę takie buzie (Ewa Wiśniewska naciąga palcami skórę na policzkach), to się dziwię.
Współczuję kobietom, które postanowiły być zawsze pięknotami.
Tego się nie da utrzymać! A walka w parterze z przeciwnościami własnej fizjonomii sprawia, że człowiek pozostaje w niezgodzie z samym sobą.
Oczywiście, mogłabym sobie to i owo wygładzić w gabinecie. Ale po co? Żeby mnie ktoś w roli dwudziestolatki obsadził? Wyglądałabym na kretynkę! Nigdy!
Trzeba z dobrodziejstwem inwentarza przyjmować fakt, że opakowanie się lekko zużywa (...)"





Brak komentarzy: