20 kwietnia 2013

Domowa pizza


Od kilku tygodni mamy kalendarzową wiosnę, ale ostatnio trudno było to potwierdzić, ponieważ pogoda nieźle sobie z nas żartowała...
Wygląda jednak na to, że już wszystko wróciło na swoje miejsce - kwitną drzewa, świeci słońce i jest naprawdę cudnie! 
Oczywiście, zdarzają się dni, kiedy aura wciąż płata nam figle, ale taki jest ten kwiecień - plecień i takie są uroki Wyspy...
Wczoraj, po pracy maszerowałam okrężną drogą, by móc poczuć jej zapach i nacieszyć oko  tym, co przygotowała... i nie mam wątpliwości, że dotarła  do miasta na dobre:) 
Nareszcie!


Po takich długich spacerach, proponuję coś na ząb...
Zanim jednak całkowicie przestawię się na wiosenne nowalijki (mam na myśli te prawdziwe, ogrodowe) i zacznę zamieszczać przepisy na sałatki, to podzielę się z Wami przepisem na domową pizzę...
Wykorzystuję go wtedy, gdy ktoś wpadnie z wizytą albo gdy chcę zjeść coś bardziej urozmaiconego, bez poświęcania wolnego czasu na długie gotowanie:) 
Wniosek jest prosty... domowa pizza to szybkie i bardzo proste danie, więc pora, by przywdziać kuchenny fartuch i stworzyć dzieło na miarę prawdziwego kuchmistrza:)


Potrzebujemy:                                                           
- 7 g suchych drożdży,                                 
- 1 łyżeczkę cukru,
- 250 ml letniej wody,
- 350 g mąki pszennej,
- 1 łyżeczka soli,
- 1 łyżka oliwy

Wszystkie składniki mieszamy i odstawiamy do wyrośnięcia. Jak ciasto podwoi swoją objętość, rozkładamy na blasze 
i smarujemy koncentratem pomidorowym po całości. 
Przed ułożeniem farszu, zwykle podpiekam ją około 15 min. ale nie jest to konieczne.

Farsz jest już typowo spontaniczną kombinacją i z reguły robię dwie wersję -jedna chłopską, czyli kiełbasa, pieczarki, cebula i papryka, natomiast druga, to wersja lżejsza, hawajska z szynką (lub kurczakiem), ananasem 
i kukurydzą.
Często, zamiast chłopskiej dekoruję ją brokułem i serem fetą, więc tak naprawdę trudno podać przepis na dodatki, dlatego najlepiej układać je wedle uznania i smaku...
Piec całość około 25 min. w 170 st. a pod koniec tego czasu, dodać starty ser żółty.
Smacznego!


Gwarantuję, że ten przepis zaspokoi apetyty domowników i gości... w zupełności:) 
Niestety nie pokażę jak moja pizza prezentowała się na stole, ponieważ ostatnio nie zdążyłam zrobić jej zdjęcia...
Po prostu się zjadła, ale oto mi właśnie chodziło - miłego, wiosennego weekendu!
Pozdrawiam!





Brak komentarzy: