21 czerwca 2012

Uprzejmość poszukiwana


Anglicy od wczesnego dzieciństwa, uczeni są trzech magicznych słów: proszę, dziękuję i przepraszam, których rodzice konsekwentnie od nich oczekują...
Z wiekiem nauka nie idzie w las, a co więcej jeszcze się nasila i to na tyle, że za zwykłą czynność, potrafią dziękować drugiemu jak za wygraną 
w Lotto...
Doświadczam tego na co dzień i zawsze ogromnie za tym tęsknię, załatwiając sprawy urzędowe w Polsce, czy robiąc zakupy w tamtejszych sklepach.
Wiem, wiem, nie można mierzyć wszystkich jedną miarą, ale w tym przypadku róznice są i to niestety bardzo wyraźne.
Naukowo udowodniono, że ludzie wracają do miejsc, gdzie ich dobrze obsłużono, czy tam, gdzie okazano im zainteresowanie, nawet jeśli mogą przepłacić...
W przypadku polskiego ZUSu, petenci nie mają wyboru, dlatego wszystkie "urzędowe boginie" nie muszą się w ogóle starać, choć powinny... 
i to zdecydowanie!!! 
Trzeba się w końcu mentalnie zaprogramować na bycie miłym i porzucić komunistyczny wizerunek "pani wszechmogącej", bo to już nie te czasy...
Teraz klient, to pan, a wyuczone na szkoleniach formuły, to nie to samo, co naturalna uprzejmość - tego trzeba chcieć, tak od środka albo... lepiej zostać na zapleczu... dla dobra ogółu!






Brak komentarzy: