30 grudnia 2013

Powrót do normalności

Dopiero co wstaliśmy od świątecznych stołów, a zaraz znów będziemy się przy nich gromadzić...
Tak to już jest, że to właśnie grudzień daje nam możliwość, by zjeść coś, czego nie mamy na co dzień i do czego tęsknimy przez cały rok.
Ja, zawsze tak czekam na rybę po grecku, pierogi z kapustą i grzybami, czy makowiec i nareszcie, podczas Świąt wszystkie tradycyjne
pyszności znów były na wyciągnięcie ręki i wszystkie do zjedzenia;) Wtedy smakowo nie liczy się nic więcej...
Jednak, po takim trzydniowym maratonie kulinarnym, zamarzył mi się szybko... powrót do lekkostrawnych posiłków - z pewnością
nie tylko mnie. A wtedy znów nic nie smakuje lepiej niż chałka z dżemem, zupa jarzynowa, czy musli, prawda?;)
To ostatnie zjadłam już w piątek rano i była to prawdziwa uczta dla podniebienia!


Jednym z moich ulubionych, porannych zestawów jest jogurt kokosowy, banan i granola z miodem, ale przecież możliwości mieszania składników są nieograniczone!
Bez względu na to o jakim smaku jest jogurt, czy płatki, zwykle swoje śniadania wzbogacam jeszcze dodatkowo suszonymi owocami i orzechami. 
Pożywnie i pysznie!





29 grudnia 2013

Coś od... Beaty Stasińskiej

Słowo na niedzielę (59)

"Marna literatura psuje gusta,  rozleniwia, w pewnym stopniu szkodzi.
Ale nieczytanie jest jeszcze szkodliwsze. Prowadzi do utraty ważnej umiejętności, 
a nieumiejętność czytania ze zrozumieniem jest dysfunkcją cywilizacyjną. 
Nie chcemy czytać, trudno, ale nie przekazujmy tego antywzoru innym, zwłaszcza dzieciom."






27 grudnia 2013

Święta, święta i już po świętach :(



Mam nadzieję, że ten "kolędowy czas" minął Wam w cudownej atmosferze, pełnej wzruszających spotkań z bliskimi i mnóstwem wymarzonych prezentów:)
Ja, wśród swoich gwiazdkowych paczuszek znalazłam m. in. najnowszy krążek Eltona Johna, krem do twarzy, który chciałam mieć i książki, które chciałam przeczytać, a nawet paryski kalendarz, dzięki któremu w mojej angielskiej codzienności będę miała ulubione, francuskie miejsca na wyciągnięcie ręki... i to przez cały rok:)



To był dla mnie czas pełen wyciszenia, tradycji i kolęd, a co najważniejsze czas, który w obecnej rzeczywistości spędziłam tak jak
mogłam najlepiej i... ogromnie się z tego cieszę!
Teraz trzeba wrócić do rzeczywistości i być grzecznym na co dzień, by następne Święta były równie piękne albo jeszcze piękniejsze;)
Pozdrawiam ciepło i życzę udanego weekendu, już ostatniego w starym roku!






24 grudnia 2013

Bezcenna pamiątka...


Jest mnóstwo śniegu dookoła, mróz szczypie w policzki, a ja, odświętnie ubrana, idę z Mamą na Wigilię do domu mojej Babci...
Tam właśnie wielopokoleniowa rodzina, szykuje się do kolacji... 
Na Wigilii, z o rok starszym Kuzynem - Marcinem jesteśmy jedynymi dziećmi i co chwilę wypatrujemy w oknie Mikołaja, wierząc, że
nie zapomniał o nas w tym roku...
Wszyscy domownicy zapewniają nas o tym bezustannie, tylko... musimy zjeść ładnie podaną odświętnie kolację i być cierpliwym, a to
takie trudne...
Babcia Ania informuje, że pierwsza gwiazdka pojawiła się na niebie, wiec możemy zaczynać...
W trakcie kolacji, pogrążeni w rozmowie dorośli nawet nie zauważają jak szybko i bez problemów pochłaniamy przygotowane przez
Babcię dania - jesteśmy przekonani, że to przyspieszy wizytę Mikołaja w domu!
Nagle, jak na zawołanie, słychać dzwonek do drzwi. Spoglądamy na siebie w nadziei, że to właśnie ten Gość, na którego czekamy,
ale... wchodzą "Przebierańcy" z dużą kolorową gwiazdą i od razu pokój wypełnia się kolędą "Przybieżeli do Betlejem". Też fajnie!
Potem, życząc nam wszystkim "Wesołych Świąt" pytają, czy są tutaj grzeczne dzieci, ponieważ widzieli już Mikołaja jak odwiedza
domy na tej ulicy...
Trochę ze strachem w oczach kiwamy głowami, potwierdzając, że jesteśmy grzeczni i że przez cały rok nie sprawialiśmy kłopotów,
choć tak naprawdę nie wiemy, co sądzi o tym sam Mikołaj...
Weseli "Przebierańcy" wychodzą, śpiewając na pożegnanie kolędę "Wśród nocnej ciszy", a my czekamy dalej, powtarzając
w myślach wyuczone piosenki i wierszyki, by móc jak najlepiej zaprezentować je przed specjalnym Gościem, gdy o to poprosi
- a zawsze prosi!
Chwilę później przychodzi... z długą, białą brodą, trochę zmarznięty, ale uśmiechnięty... przyszedł, by rozdać prezenty;)
Po swoim występie przed Świętym Mikołajem i rodzinną publicznością... dostaję słodycze i pudełko, z lalką w środku... 
Lalka ma na sobie niebieską sukienkę, która idealnie pasuje do jej niebieskich oczu oraz białe, eleganckie buciki... 
To prezent, o którym marzyłam, dlatego długo nie mogę się nim nacieszyć...



Jeszcze wtedy nie wiem jak nowa lalka będzie miała na imię, ale już wiem, że na wiele miesięcy stanie się moją ulubioną zabawką...
Pochłonięta wrażeniami z wizyty Mikołaja i radością z prezentu, nie mogę przestać się uśmiechać.
Rodzinka ogląda prezenty, a później Wszyscy śpiewamy kolędy...

To nie jest sen... tylko moje wspomnienie z dzieciństwa;) 
Miałam wtedy cztery, a może pięć lat, ale obraz tej (i każdej następnej) Wigilii w domu Dziadków, zapisał się mocno w mojej pamięci!
Obraz wspólnych chwil z rodziną, czas dziecięcej beztroski i Wigilii, pełnej śniegu... to jedna z tych bezcennych pamiątek, do której
wracam z ogromną przyjemnością!

Magicznych Świąt i pięknych wspomnień... na dziś i na zawsze!!!










23 grudnia 2013

NIEzwyczajne ziemniaki


Przedwczoraj zrobiłam ostatnie zakupy spożywcze, a teraz trzeba już tylko wszystko odpowiednio ze sobą połączyć, by ułożyło się właściwie...
w zaplanowane menu:) Z wiadomych względów, nie mogę jeszcze dziś podsumować swoich "kuchennych rewolucji" i napisać, co z tego wyszło, ponieważ gotowanie wciąż trwa... i to pełną parą.
Żeby pozostać jednak w kulinarnym temacie... to teraz też będzie o jedzeniu, tyle, że trochę mniej świątecznym, choć równie tradycyjnym:) 
Jak wiemy... obiad w polskim domu składa się z mięsa, ziemniaków i warzywnego dodatku, w postaci sałatki, czy surówki, dlatego moje
niedzielne danie też nie odbiegało od utartego schematu, poza jednym... kolorem ziemniaków:)


"Purple Majesty", dowiedziałam się od doświadczonej, angielskiej pani domu i postanowiłam je wypróbować...
Jak się okazuje, te nietypowe ziemniaki należą do limitowanej linii, ponieważ udało się zebrać jedynie 400 ton tej odmiany w tym roku. 
Ziemniaki są fioletowe dlatego, że zawierają silny przeciwutleniacz, który chroni nasze komórki przed uszkodzeniem, a tym samym przed rakiem. Ten sam występuje również w owocach leśnych i przy okazji koloruje na fioletowo m. in. jagody, czy jeżyny:)
Ze względu na ich wartość odżywczą, ziemniaki te cieszą się ogromną popularnością wśród dorosłych Anglików, a ich nietypowy kolor stanowi kulinarną atrakcję wśród dzieci, szczególnie podczas Halloween...
Ja jestem wzrokowcem i lubię jak potrawa nie tylko dobrze smakuje, ale również dobrze wygląda, dlatego na początku trudno było mi się zabrać za jedzenie, ponieważ nasz "krajowy przysmak" wyglądał jak... namoczony w denaturacie:)
Jednak, z uwagi na dobra naturalne, które mają w sobie... przymknęłam oko i o ile tylko wystarczy sprzedawanych w supermarketach zapasów, to zacznę serwować je na obiad częściej niż te tradycyjne:)


Pozdrawiam przedświątecznie!






22 grudnia 2013

Coś od... Krzysztofa Pendereckiego

Słowo na niedzielę (58)

"Dla mnie dniem, w którym zawsze rozpoczynam coś nowego jest 24 grudnia.
To tradycja: siadam wtedy rano i zaczynam nowy utwór. 
Potem mogę kontynuować inny, ale to, co zrobiłem 24, jest zawsze najważniejsze."








20 grudnia 2013

Prezent to nie wszystko

Święta tuż, tuż, a my wczoraj mieliśmy 10 stopni na plusie i wieczorem burzę z piorunami. Zimy nie ma, ale prezenty na pewno macie
już przygotowane, a przynajmniej kupione... 
Osobiście, w tym temacie jestem wyrobiona, choć jeszcze jutro muszę dokupić jeden, dla koleżanki z pracy, bo co roku, tradycyjnie organizujemy w firmie Secret Santa... Zła wiadomość jest taka, że w ogóle jej nie znam, ponieważ pracujemy razem bardzo krótko, ale dobra...
że to dziewczyna, więc na pewno uda mi się znaleźć dla niej coś odpowiedniego:)
Matka Teresa powiedziała kiedyś, że "nie jest ważne co dajemy, tylko ile uczucia w to wkładamy", więc idąc dalej tym tropem,
nie skupiam się na samej wartości prezentu, tylko na jego trafności...
Może być ręcznie robionym, czy kupionym w sklepie drobiazgiem, ale najważniejsze jest to, by był osobisty, no i oczywiście... ładnie wręczony. 
No, właśnie, wygląd prezentów jest też prezentem, dlatego podrzucam kilka pomysłów na ich zapakowanie, kto wie, może będziecie chcieli skorzystać...








Wszystko ładnie, pięknie i kolorowo, ale ja osobiście wolę te spokojniejsze i bardziej jednolite eko-dekoracje... z szarym papierem
w roli głównej:)








Prawda, że ładne?
Ale jak się okazuje, prezent można opakować nawet w gazetę, liczy się tylko pomysł... a te oryginalne są zawsze w cenie!





Nie wiem czy dla Was, ale dla mnie te zdjęcia z pewnością będą źródłem inspiracji... Będą, ponieważ kupionych prezentów jeszcze
nie opakowałam, co nie znaczy, że zupełnie nic nie przygotowałam...
W ostatni weekend poczułam bożonarodzeniowy zew i udekorowałam swoje, domowe drzewko...


i przy okazji dodałam codziennym kątom bardziej świątecznego nastroju...


Wkrótce trzeba będzie przenieść się do kuchni, by i w tamtym pomieszczeniu jak najszybciej poczuć Święta...
Z przygotowaną listą zaczynam je już planować, a Wam życzę udanego weekendu, cokolwiek będziecie robić!







18 grudnia 2013

Świąteczne wypieki...

Uwielbiam Boże Narodzenie pod wieloma względami, dlatego czekam na ten magiczny okres
z utęsknieniem przez cały rok...
Gdyby tak jeszcze móc spędzić je w Polsce z rodziną, a nie po raz kolejny na obcej ziemi i... gdyby tak śnieg pobielił otaczającą rzeczywistość, to byłaby to dla mnie prawdziwa Gwiazdka...
Ale... jestem, gdzie jestem i mam dwa wyjścia - albo usychać z tęsknoty albo starać się stworzyć choć namiastkę polskiej Wigilii w obecnym miejscu i.. zdecydowanie wybieram to drugie!!!
Nie będzie dwunastu dań, ponieważ do stołu zasiądą tradycyjnie tylko dwie osoby, ale to nie znaczy,
że nic na nim nie będzie:)
Czas najwyższy... zaplanować świąteczne menu!
Nie będę oryginalna pisząc, że jak co roku, będą u mnie pierogi z kapustą i grzybami, barszcz czerwony, ryba po grecku i makiełki, czyli makaron z makiem i bakaliami:)
Wszystkie powyższe potrawy zrobię osobiście i choć nie przepadam za gotowaniem, to przed Świętami mam w kuchni zupełnie inny nastrój...
Włączam sobie wtedy płyty z kolędami, świeczki pachną cynamonem, a ja przygotowuję tradycyjne potrawy, których nie jemy w ciągu roku, przez co w tym okresie jeszcze lepiej nam smakują...
Trzy dni Świąt to odpowiedni czas na wyciszenie, błogie lenistwo i oczywiście na słodkości...
Osobiście nie wyobrażam sobie ich bez sernika, czy makowca, których obecność również należy
do moich, domowych tradycji i... w tym roku też tak będzie:)
A gdybyście chcieli je wypróbować, to przepisy załączam poniżej...


1.  SERNIK NA KRUCHYM CIEŚCIE:
Do zrobienia kruchego ciasta potrzebujemy:
- 1/2 kostki masła (lub margaryny),
- 3 łyżki cukru,
- 2 łyżki śmietany,
- 2 żółtka,
- 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia,
- 1 i 1/2 szklanki mąki
Wszystko zagniatamy i bez podpiekania wykładamy na blachę.

Na masę serową potrzebujemy:
- 1kg sera,
- 4 żółtka,
- cale jajko,
- szklanka oleju,
- 3/4 szklanki mleka,
- szklanka cukru pudru,
- 1 op. budyniu śmietankowego,
- łyżka mąki ziemniaczanej
Do sera stopniowo dodajemy wszystkie składniki, a na sam koniec ubijamy pianę z 4 białek i dodajemy
do masy, delikatnie mieszając.
Całość wykładamy na blachę i pieczemy około 45min. w 170st.



2. MAKOWIEC:
Potrzebujemy:
- 400g mąki
- 6 łyżek miękkiego masła,
- 3 i 1/2 łyżki cukru,
- 7 dag drożdży,
- jajko,
- 125ml mleka,
- szczypta soli,
- ok. 250g masy makowej (na jeden placek)
Drożdże z łyżeczką cukru rozpuszczamy w odrobinie ciepłego mleka i odstawiamy na około 10min.
Następnie łączymy to z resztą składników i zagniatamy ciasto, które odstawiamy w ciepłe miejsce aż do
podwojenia objętości.
Gotowe, rozwałkowujemy na dwa placki i smarujemy masą makową, a następnie zawijamy.
Trzymając za oba końce, delikatnie wkładamy do wąskich blaszek, najlepiej wyłożonych papierem 
do pieczenia i odstawiamy na około 30min.
Podrośnięte wkładamy do zimnego piekarnika, pieczemy około 35-40min. w 190st.
Przestudzone proponuję posypać cukrem pudrem lub jak ktoś woli słodsze ciasta, to polać je lukrem...

Jak macie jakieś swoje, pyszne ciasta na myśli, to podeślijcie przepis w komentarzu, na wypróbowanie, chętnie poszerzę horyzonty:)

Pozdrawiam i już życzę Wam... smacznych Świąt!





16 grudnia 2013

Pachnąca elegancja

Nadszedł czas, kiedy ciepło świec i ich zapach, umila jesienne szarości i wprowadza świąteczny nastrój...
By ich blasku nie zabrakło w moim domu w najbliższych tygodniach, wybrałam się wczoraj na zakupy, w celu uzupełnienia swoich zapasów. 
Najczęściej kupuję te zwykle, uniwersalne, które sama zmieniam w zapachowe, dodając na samym początku odrobinę olejku.
Ich aromat z powodzeniem zastępuje palone kiedyś kadzidełka i cieszy nos... do ostatniej kropli wosku;) 
To idealny pomysł na świąteczny, ale nie tylko świąteczny prezent, ponieważ światło świec tworzy w pomieszczeniu niesamowity klimat...
Najbardziej znane na świecie, to te francuskiej firmy Diptyque, założonej w 1961 roku w Paryżu. 
Zwykle w klasycznej, białej szacie dekorują wnętrza i wypełniają je po brzegi swoim intensywnym i bardzo przyjemnym aromatem...


Czasem, a nawet często przezroczyste opakowania nabierają innych barw oraz dodatkowych zdobień i nasz kraj, a dokładnie łowickie wycinanki też miały w tym swój udział.
To właśnie ludowe wzory z Łowicza prezentowały się na opakowaniach limitowanej edycji i trwale zapisały się w historii Diptyque...
Miłe, prawda?


Drugą, dobrze znaną na świecie marką, produkującą pachnące produkty, w tym także świece zapachowe jest brytyjska firma Jo Malone,
powstała w 1994 roku, w Londynie.
Te równie klasyczne, co proste opakowania są obecnie na Wyspach synonimem elegancji i dobrego gustu:)


Oprócz tradycyjnych, jasnych świec, w kolekcji Jo Malone można znaleźć także te kolorowe.
Ich urozmaicone, ale jednocześnie stonowane barwy z łatwością dają się wkomponować w wystrój wnętrza i stanowią przyjemny dla oka
i... nosa, dodatek.


Do tego lista zapachów, która ciągnie się w nieskończoność, sprawia, że bardzo trudno wybrać tę jedną jedyną:)


Dobra jakość idzie w parze z popularnością, co też odpowiednio wpływa na ich cenę - niestety, dlatego na hurtowe zakupy nie ma szans...
Obie firmy, co wyraźnie podkreślają, nie idą na żadne kompromisy przy produkcji swoich produktów. Wszystko musi mieć jak najlepszą jakość... i ma, dlatego kosztują... około 200zł za sztukę!!!
Kupowane na prezent, także świąteczny chyba nigdy nie będą zbędną pamiątką. Są ponadczasowe, pięknie wyglądają i do tego nieziemsko pachną!
Mój rozsądek zwycięża tylko dlatego, że nie zaglądam do sklepów, w których są sprzedawane... ale gdyby Mikołaj był taki miły...
;)





15 grudnia 2013

Coś od... Doroty Wellman

Słowo na niedzielę (57)

"W święta wiele osób stać na czułe gesty, zauważam nawet coś w rodzaju celebryckiego lansu z okazji Bożego Narodzenia.
Ale nie wystarczy namalować serca na bombce i z autografem wystawić na aukcję. 
Albo pokazać się na dziecięcym oddziale  onkologicznym w Wigilię.
A kto przyjdzie w styczniu, lutym?
Ja uważam, że jak ktoś ma znany ryj, to trzeba wykorzystywać go non stop."






13 grudnia 2013

Lepsza, bo szybsza...


Wiele lat temu, a już na pewno więcej niż 10! dostałam w prezencie swoją pierwszą, elektryczną szczoteczkę do zębów i nie wyobrażam sobie teraz bez niej codziennej pielęgnacji.
Od tamtej pory miałam cztery mniej lub bardziej zaawansowane technicznie modele, ale nawet ten najsłabszy z nich, był lepszy od tradycyjnej.

Dzieląc się wrażeniami z mojego rotująco-pulsacyjnego, czy wymiatającego czyszczenia, udało mi się zachęcić do tej  zmiany wiele osób.
Co ciekawe, szczoteczka elektryczna jest jednym z pięciu najchętniej kupowanych na prezent przedmiotów, więc przy okazji zbliżających
się świąt również Wam polecam!
Jako "praktyczna pani" też ucieszyła bym się bardzo, znajdując tego typu prezent pod choinką,
ale swojej obecnej nie muszę wymieniać na lepszy model, więc w tym roku nie będzie jej w liście do Mikołaja;)
Hitem ostatnich miesięcy na Wyspach jest szczoteczka elektryczna, którą można ładować przez specjalną szklankę, sprzedawaną w zestawie lub przez wtyczkę USB, połączona z podróżnym pudełkiem, w którym można ją przechowywać i który również znajduje się wewnątrz. 
Ale to wszystko, to tylko dodatki, najważniejsza jest sama szczoteczka, z ilością obrotów i funkcji, które posiada.
Taka, czy inna daje kolosalną różnicę w czyszczeniu, dlatego
z własnej woli nie wróciłabym nigdy do tej tradycyjnej, a ostatnio zachwycił mnie elektryczny indykator do czyszczenia przestrzeni międzyzębowych.
Po wstępnych testach już wiem, że będę w grupie tych 80% zadowolonych osób,  które na co dzień wolą go zdecydowanie bardziej niż używanie tradycyjnej nitki dentystycznej, ponieważ podobnie jak elektryczne szczoteczki, jest po prostu bardziej skuteczny w działaniu...
Ten, który obecnie używam "wyrzuca" strumień powietrza razem z wodą lub płynem do ust, które wlewa się do znajdującego się w obudowie małego pojemniczka. Ciśnienie jest bardzo duże, dlatego idealnie czyści trudno dostępne miejsca... i jak na razie jest w tym niezastąpiony!
Już wiem, że będzie to kolejny "must have" na Wyspach:) i pomysł na świąteczny prezent, na pewno trafiony w 10-tkę! 
Polecam i życzę udanego 13-tego!!!






11 grudnia 2013

Dynia po raz drugi


Nigdy bym nie przypuszczała, że tak polubię dynię, a co więcej, że będę ją sama przyrządzać w swojej kuchni:)
Kupiłam ostatnio większy okaz dyni niż był mi potrzebny, więc by reszta się nie zmarnowała, to zrobiłam z niej moją pierwszą, dyniową zupę, której szybki przepis załączam poniżej...

Zupa z dyni  (na około 4 porcje)
Na patelni przesmażamy dwa ząbki czosnku i jedną cebulę.
Połowę mniejszej dyni obieramy ze skóry i oczyszczamy z pestek,
a następnie ścieramy ją na tarce lub kroimy w małą kostkę.
Wykładamy na patelnię i dusimy wszystko razem przez około 10min.
W osobnym garnku przygotowujemy litr bulionu warzywnego lub drobiowego i następnie dodajemy do niego przesmażone warzywa.
Przyprawiamy pieprzem oraz solą do smaku i gotujemy razem kolejne 5min.
Proponuję zmiksować ją na gładką masę, dodać 2 łyżki kwaśnej śmietany i posypać uprażonymi pestkami dyni lub słonecznika... 

Jest naprawdę dobra i rozgrzewająca, czyli... w sam raz na teraz!






9 grudnia 2013

Brrrr...


Zimno, ciemno i wychodzić się nie chce...
A jak już się wyjdzie, to... wszędzie słychać niemiłą dla uszu "symfonię" kaszlu i pociągania nosem:( 
Nikt przecież z takimi przypadłościami nie będzie siedział w domu, dlatego krążą wokół ludzie
z wirusami, zataczając coraz to szersze kręgi. 
Mając przed sobą i za sobą takich uczestników codzienności, trudno pozostać zdrowym, choć pomimo tych niekorzystnych warunków, naprawdę dzielnie się trzymam - odpukać!
Na razie "dolega" mi tylko potwornie suche gardło, co dla mnie - "etatowej gaduły" jest sporym problemem, ale przypuszczam, że to bardziej po meksykańskim jedzeniu i emocjonujących, piątkowych rozmowach niż z przeziębienia;)
Teraz, nosiłabym chętnie ze sobą pojemnik z ciepłą herbatą albo wodę z miodem i popijała w miarę potrzeby, czyli... co jakieś pięć minut, jednak, na razie muszą mi wystarczyć glicerynowe żelki z sokiem z czarnej porzeczki i nadzieja na szybką poprawę;)
Wracając do wirusów, to żeby nie rozgościły się nam one na dobre, poleca się rozgrzewające śniadania (np. płatki owsiane na mleku - uwielbiam), rybne dania obiadowe, a po pracowitym dniu... aromatyczną kąpiel, wieczór z termoforem przy duszy, a potem długi sen, w przewietrzonym wcześniej pomieszczeniu.
Z zasłyszanych metod, wskazane są również spacery, najlepiej w słoneczny dzień, ponieważ już 15min. wystarcza, by organizm wyprodukował witaminę D, która wzmacnia naszą odporność. 
Co ciekawe, nawet słuchanie spokojnych dla ucha dźwięków, szczególnie późnym popołudniem, pozwala chorującym szybciej wrócić do
zdrowia. Po pół godzinie takiej muzykoterapii, wzrasta poziom immunoglobulin w organizmie, które pełnią ważna rolę w zwalczaniu wirusów. Trzeba sobie jakoś radzić... w tym chorym towarzystwie, a przynajmniej... warto spróbować:)
Trzymajcie się ciepło na zewnątrz i bądźcie zdrowi tej zimy, by te, czy inne metody nie były Wam potrzebne, a już na pewno nie z powodu choroby!
Udanego tygodnia!





8 grudnia 2013

Coś od... serca

Słowo na niedzielę (56)

"Przyjaciele są jak gwiazdy na niebie...
Chociaż czasem ich nie widać, to wiadomo, że zawsze tam są."







7 grudnia 2013

Time to... say "Goodbye"


Z wiadomych względów, wczorajszy dzień pochłonął morze łez, tony chusteczek i niezliczone ilości ciepłych słów, od których robiło się miło
w sercu, a przez które znów było... morze łez i tony chusteczek;)



Kropką nad i była kolacja świąteczna w meksykańskiej restauracji, do której poszliśmy całą ekipa i gdzie siedzieliśmy aż do zamknięcia:)


Piękne miałam to pożegnanie...





6 grudnia 2013

Mikołajkowe pożegnanie


Mam nadzieję, że zgodnie z tradycją znaleźliście dzisiaj coś w swoich butach lub pod poduszką i że nie była to rózga;)
Dla mnie ten Mikołajkowy poranek jest zapowiedzią udanego dnia i choć będzie długi, to z pewnością pełen atrakcji...

Jak co roku, w związku ze zbliżającą się Gwiazdką, firma organizuje nam spotkanie świąteczne i tym razem wybieramy się wszyscy do meksykańskiej restauracji, właśnie dzisiaj, o godz.  20.30. 
Jestem pewna, że przy okazji tej kolacji będzie bardzo sentymentalnie i wzruszająco, ponieważ właśnie wtedy pożegnam się z całym zespołem, z którym pracowałam dokładnie 3 lata i 8 miesięcy!!!
Jakiś czas temu, zdecydowałam się na zmianę dotychczasowego lokum, choć jeszcze nie firmy, w związku z czym... od poniedziałku, czeka mnie "mała" rewolucja zawodowa, a szczególnie godzinowa:)
Z jednej strony żal się z nimi rozstawać, ale z drugiej... bardzo się cieszę, ponieważ wiem, że nie mogłam trafić w lepszy moment...
Trzymajcie za mnie kciuki, bym nigdy nie żałowała tej decyzji i cieszcie się nadchodzącym weekendem! 
Udanych Mikołajek, które jak dla mnie, mogą się skończyć dopiero w niedzielę:)