Z początkiem tego tygodnia wróciłam do mojej angielskiej codzienności i od razu informuję, że tutejsza jesień ma się nijak do tej ferii
barw, którą niedawno oglądałam w Polsce:)
barw, którą niedawno oglądałam w Polsce:)
To, co udało mi się zobaczyć, to moje i mogę tylko bardzo żałować, że nie było możliwości przywieźć na Wyspy trochę więcej słońca
i że nie zrobiłam tym kolorowym "cudom natury" ani jednego zdjęcia:)
i że nie zrobiłam tym kolorowym "cudom natury" ani jednego zdjęcia:)
Patrząc na ilość tutejszych liści na drzewach - do tego wciąż zielonych, to aż trudno uwierzyć, że już jutro listopad...
To cud, że one w ogóle trzymają się gałęzi, ponieważ poniedziałkowy wiatr zbierał co chciał i uziemił na kilka godzin miejski oraz podmiejski transport. W związku z tym wiele osób dojeżdżających do pracy musiała zostać w domach. Naprawdę tak pusto w centrum to już dawno
nie było....
nie było....