31 października 2013

Bez porównania


Z początkiem tego tygodnia wróciłam do mojej angielskiej codzienności i od razu informuję, że tutejsza jesień ma się nijak do tej ferii
barw, którą niedawno oglądałam w Polsce:)
To, co udało mi się zobaczyć, to moje i mogę tylko bardzo żałować, że nie było możliwości przywieźć na Wyspy trochę więcej słońca
i że nie zrobiłam tym kolorowym "cudom natury" ani jednego zdjęcia:)
Patrząc na ilość tutejszych liści na drzewach - do tego wciąż zielonych, to aż trudno uwierzyć, że już jutro listopad...
To cud, że one w ogóle trzymają się gałęzi, ponieważ poniedziałkowy wiatr zbierał co chciał i uziemił na kilka godzin miejski oraz podmiejski transport. W związku z tym wiele osób dojeżdżających do pracy musiała zostać w domach. Naprawdę tak pusto w centrum to już dawno 
nie było....





29 października 2013

Danie z dyni


Wkrótce koniec października, a jak koniec października, to Halloween, a jak Halloween to... dynia.
Osobiście nie zamierzam dekorować nią mieszkania, ale na pewno wykorzystam ją w kuchni i to do ostatniego plasterka:)
Jeśli również macie ochotę na bardziej praktyczny udział dyni w swoim domu, to proponuję wypróbowany przepis na dyniowe placki, który przywiozłam w Łodzi.
Do ich zrobienia potrzebujemy:
- pół kilograma wydrążonej i oczyszczonej z pestek dyni, którą ścieramy
na tarce o grubych oczkach i do której dodajemy
- 2 jajka, 
- 2 łyżki oliwy oraz
- niepełną szklankę mąki.
Całość doprawiamy solą, pieprzem i szczyptą imbiru. 
Wszystko mieszamy do uzyskania gładkiej masy i smażymy z obu stron jak placki ziemniaczane.
Podajemy ze śmietaną lub jogurtem naturalnym... i gotowe.

To nic strrrasznego, więc życzę smacznego!





27 października 2013

Coś od... Ks. J. Tischnera

Słowo na niedzielę (50)


"Źródłem doświadczenia etycznego nie jest przeżycie wartości jako takich, lecz odkrycie, że obok nas pojawił się drugi Człowiek. 
To nie wartości, nie normy,  nie przykazania są pierwsze, ale obecność drugiego człowieka. 
Gdy człowiek ślepnie na człowieka, być może jego zewnętrzne zachowanie jest poprawne, grzeczne i układne, ale przez to samo nie staje się jeszcze etyczne."






26 października 2013

Rower

Od początku wiosny marzę o rowerze;)
Z dnia na dzień, myśl o posiadaniu jednośladu przeradza się w coraz większą obsesję i równa się rowerowemu pragnieniu sprzed 
Pierwszej Komunii....
Wtedy wymodliłam sobie czerwony model Wigry3, który był tym, na co czekałam i który dał mi później wiele radości, umilając czas 
wolny na powietrzu.

Ja chcę rower...


...najchętniej taki z koszykiem...

Teraz marzy mi się taki miejski, koniecznie z koszykiem, bym na styl francuski woziła w nim kwiaty i bagietki;)
Niestety, na chwilę obecną moje osiedle nie zapewnia zewnętrznych "miejsc postojowych", a wewnątrz też nie mam gdzie go trzymać, 
dlatego ten zakup na pewno się odwlecze...
W porządku, teraz dzień robi się coraz krótszy i niedługo w ogóle nie będzie okazji, by wybrać się rowerem za miasto, ale w przyszłym roku
nie odpuszczę tak łatwo... nawet gdybym się musiała przeprowadzić;)





24 października 2013

Kartka z podróży

Wczoraj byłam w kinie na "Wałęsie" (jak dla mnie to film R. Więckiewicza - rewelacja), a później odwiedził mnie "stary" kumpel, z którym
długo się nie widziałam i akurat w moim rodzinnym mieście mogliśmy nadrobić czas przy lawendowej herbacie:) 
Dziś znów jestem w trasie... i w związku z tym nie mam wolnej chwili, by skrobnąć więcej...
Jak wszystko dobrze pójdzie, to wieczorem będę u przyjaciółki w Gostyninie, w  sobotę w Łodzi, a w niedzielę już w Londynie...
Niestety w takim tempie tym bardziej czas leci szybciej i zbliża mnie do wyjazdu:(
Ale... dziś jest dziś i nie myślę o wyjeździe, tylko przesyłam Wam kartkę z filmowego miasta:)



Miłego dnia!!!





21 października 2013

Ton w ton


Czy to w salonie fryzjerskim, czy we własnej łazience farbowanie włosów wiąże się z podjęciem ważnej decyzji, choć może nie dla wszystkich:)
Mimo, że produkty do koloryzacji nie należą do kategorii najchętniej poszukiwanych, to właśnie teraz, wyraźnie wzrasta ich sprzedaż - zgadnijcie dlaczego:):)
Na pewno takie salonowe farbowanie będzie trwalsze i wygodniejsze, ale to domowe jest dużo tańsze, 
a jednocześnie może być okazją do babskiego spotkania w sprawdzonym gronie:)
Po studenckich eksperymentach z kolorem czerwonym, od wielu lat mam spokojną głowę i jak razie moje włosy nie doświadczają zmiany w tym temacie, jedynie cięcia... 
Za kilka dni spotkam się z moją ulubioną fryzjerka i przy okazji odchudzę trochę swoją czuprynę,
z czego się bardzo cieszę. 
Krótkie włosy są dla mnie wygodniejsze w codziennym bytowaniu, ponieważ nie trzeba ich suszyć
i w ogóle... pozwalają czuć wiatr na szyi:) 
Czasem, ale tylko czasem kusi mnie, by znów wziąć udział w jakiejś kolorowej rewolucji, ale zaraz po chwili wizja odrostów skutecznie mnie do tego zniechęca. 
Tylko ciekawe jak długo jeszcze? :)
Pozdrawiam z rodzinnego miasta.







20 października 2013

Coś od... Agnieszki Maciąg

Słowo na niedzielę (49)

"(...) W niedzielę długo celebrujemy przygotowane dania.  A potem siadamy do stołu.
Zawsze musi być pięknie nakryty, udekorowany kwiatami. 
Do kolacji zapalamy świece.
Wierzę, że smak bierze się również z atmosfery wokół stołu.  U nas codzienny posiłek jest świętem."








19 października 2013

Na zdrowie

To znowu ja... 
Wróciłam końcu do pisania i w rodzinne strony. Wypoczywam sobie w najlepsze i jest cudnie...
Ze zdrowiem wszystko w porządku i jak nic się nie zmieni, to za parę dni pozbędę się tych "niteczek" na dobre;)
A jak już o zdrowiu mowa, to... podzielę się z Wami przepisem jak to zwykle w soboty:)
Tym razem jednak nie jest to ani przepis na danie główne, ani też na szybki deser... tylko na domowe lekarstwo.
Z uwagi na zwiększone ryzyko zachorowań w tym jesienno-zimowym okresie, celem nadrzędnym jest wzmocnienie organizmu... 
Dzisiaj rano było już -1 :(
Żeby nie chodzić po lekarzach, co w Anglii i tak jest zupełnie bezcelowe, serwuję sobie codziennie  naturalną miksturę, która ma
za zadanie chronić przed grypą i przeziębieniem.


Do jej zrobienia potrzeba tylko trochę chęci, wiary w medycynę naszych babć oraz:

- 1/2 litra wody
- 1/2 słoika miodu
- sok z 3 cytryn
- 3 główki czosnku.

Czosnek, to naturalny antybiotyk, wiec powinien być najlepszy w swoim rodzaju. Rozdrobniony łączymy z resztą składników i odstawiamy
na dwa lub trzy dni w chłodne miejsce, a następnie przecedzamy i tak przygotowana mikstura gotowa jest do spożycia:)

Niestety, jak to lekarstwo nie jest dobre w smaku, ale... stosuje się go tylko raz dziennie i to tylko jedną łyżeczkę, więc zapewniam, że można to jakoś przełknąć:)
Nagrodą główną będzie zima bez pociągania nosem i gorączki, dlatego warto się poświęcić i ten uodparniający sok sobie przygotować.
Na zdrowie...





15 października 2013

Z miasta A do miasta B

Dopiero od soboty jestem w Polsce, a już odwiedziłam dwa miasta;)
Teraz jestem w trzecim, tym najbardziej kluczowym na mojej liście, a mianowicie
w Łodzi, skąd przy okazji serdecznie Was pozdrawiam.
Powiem szczerze, że wciąż nie mogę uwierzyć, że tu jestem, ponieważ nie planowałam przyjazdu do Polski ani tej jesieni, ani nawet na koniec tego roku, ale że zdrowie miało wobec mnie inne plany i zmusiło do wizyty u chirurga właśnie tutaj, to oto jestem:)
Mimo angielskiego ubezpieczenia i prawa do bezpłatnego leczenia, jakiś czas temu  dowiedziałam się, że torbieli, którą mam (czy to tej zewnętrznej,
czy wewnętrznej, małej, czy dużej) angielscy specjaliści nie usuwają. 
Po prostu nie i koniec!
A, że niestety, ten mój "nadbagaż" wciąż się powiększa, to nie chciałam już dłużej czekać, ponieważ i tak nie ma na co...
Zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami, już za kilka godzin dokona się cięcie;)
Trzymajcie za mnie kciuki! 





13 października 2013

Coś od... Seneki

Słowo na niedzielę (48)


"Z życiem jest jak że sztuką w teatrze: ważne,  nie jak długo trwa, ale jak jest zagrana."






12 października 2013

Pozdrowienia z Polski


Lot do Polski trwa zwykle mniej niż dwie godziny, czyli bardzo krótko. 
Ale dodać do tego sprawy organizacyjne, czyli dojazd na lotnisko, odprawę, a później docelową podróż
po Polsce, to robi się już naprawdę męcząco.
Dla potwierdzenia, moja dzisiejsza podróż zaczęła się o godzinie o 2.30 rano jak wyszłam z domu, by
zdążyć na autobus, który miał mnie dowieźć na lotnisko. Zdążyłam, ponieważ w ogóle nie spałam:)
Po formalnościach dotyczących opuszczenia kraju, szczęśliwie znalazłam się w samolocie i wylecieliśmy
o godz. 6.45 rano, by znaleźć się po 10 w Warszawie.
Pociąg do rodzinnego miasta miałam dopiero o 12.30, więc z bliskimi spotkałam się dopiero ok. 15.30....
Jak sami widzicie, odkąd rozpoczęła się moja podróż minęło... 13-cie godzin, a mówi się, że to "tylko" dwie samolotem.... Na szczęście jestem na miejscu i mam już to za sobą:)
Plan mojego pobytu jest z góry ustalony i trudno go nazwać wakacjami, więc muszę się dostosować
i realizować punkt po punkcie.
Jednak z całym szacunkiem do obowiązków i planów, trzeba pamiętać, że jest to także czas dla mnie, dlatego zamierzam to wykorzystać;)
Teraz życzę Wam udanej niedzieli i pozdrawiam ciepło z Kujaw - jak dobrze być w domu:)





11 października 2013

Niebo nad miastem

Ostatnio, do znudzenia zachwalałam wszystkim naszą londyńska pogodę... 
Mimo tych licznych komplementów i wiecznego zadziwienia ciepłą jesienią, wzięła się i zmieniła na gorsze... tak nagle!
Dla Anglików pogoda to temat przewodni wielu konwersacji, przynajmniej na samym początku, więc teraz są prawdziwe powody, by się
nad nią rozwodzić godzinami...
Nie wiadomo skąd i dlaczego temperatura spadła aż o 10 stopni, jak za karę wlokąc jeszcze ze sobą deszcz i silny wiatr...





Naprawdę trudno, tak z dnia na dzień, przeskoczyć z krótkich rękawów od razu w ciepłe swetry, ale inaczej się nie dało. 
Dla niektórych czapki, a nawet rękawiczki były wczoraj rano obowiązkowym dodatkiem:(
Ja już jutro lecę do Polski, ale wciąż nie jestem spakowana, bo zamiast przygotowań do wyjazdu, wybrałam się zaraz po pracy na spotkanie
z Psiapsiółą - Beatą, z którą znamy się już jakieś.... 15 lat!!! 
Na studiach siedziałyśmy w jednej ławce, a teraz, jak tylko czas na to pozwala, widujemy się na pogaduchy przy kawie, ponieważ szczęśliwie znów mieszkamy w tym samym mieście:)
Zaraz po pracy, czyli prawie wieczorem, na kawę było już jednak za późno, więc, by nie marznąc na zewnątrz, siadłyśmy przy herbacie,
by streścić sobie ostatnie wydarzenia... tak coś w tym stylu:))


Niestety, dzisiaj po pracy już nie mam wyboru... Muszę przygotować walizkę na wyjazd,
bo wylot do Warszawy mam jutro o 6.45 rano!

Do napisania!









9 października 2013

Sezonowe paznokcie


Mimo, że od kilku dni mamy już jesień, to nie znaczy, że musimy się z poprzednim sezonem żegnać na dobre, szczególnie,  że u nas wciąż 
jest bardzo ciepło. Mogą nam w tym pomóc kosmetyki, a dokładnie lakiery do paznokci...
Jak wiadomo, kolory i wzory powinny ze sobą współgrać nie tylko na ubraniach, dlatego różne firmy starają się podążać za modą i w zależności od sezonu, prezentują nam swoje specjalne kolekcje.
Marką, która najlepiej obserwuje nowe trendy, a nawet sama je dyktuje jest firma... Barry MOprócz tradycyjnych lakierów, oferuje także
te żelowe, które idealnie kryją powierzchnię paznokcia i które były hitem ostatniego lata. 
W swoim barwnym zestawie mają także brokatowe, magnetyczne oraz takie, które za jednym dotknięciem, zostawiają egzotyczne wzory... 
Jakby jeszcze tego było mało, to tydzień temu pojawiły się na ich półkach lakiery... matowe w stonowanych odcieniach, które widzicie
na załączonym obrazku...
Szczerze przyznam, że dla mnie wyglądają trochę jak na manekinie i aż proszą się o tradycyjny połysk,  ale dla każdego coś innego, a my
na szczęście mamy wybór:)


Tak jak Barry M, tak i inne firmy zamieniają powoli swoje tęczowe odcienie na te ciemniejsze,


ale jak się pospieszymy, to jest jeszcze szansa, by kupić lakiery w letnich odcieniach i ocieplić sobie nimi później listopadową szarugę:)
Nawet minimalistyczna marka kosmetyczna Clinique, kojarzona głównie z produktami do skóry, wolnymi od wszelkich zapachów, przedstawiła w tym roku  swoją pierwszą kolekcję.
Nie należą do tanich, ale są idealne dla wrażliwców, a nawet bezpieczne dla kobiet w ciąży.


Niestety ja, na razie wszystko podziwiam z daleka, ponieważ po ostatniej konsultacji dermatologicznej w Łodzi, wciąż leczę swoje "słabeusze", przygotowaną specjalnie maścią apteczną i zgodnie z zaleceniem łykam skoncentrowaną biotynę i płynny aloes.
W wolnej chwili, zamiast podjadać kaloryczne przekąski:) wcieram w nie na zmianę olejek arganowymiód Manuka lub nasz polski krem z witaminą A, mając nadzieję, że wkrótce moje paznokcie w końcu przestaną być suche i łamliwe. 
Jeśli któraś z Was ma podobny problem, to polecam również ciepłe kąpiele z podgrzanej oliwy z oliwek z odrobiną cytryny, a potem już 
malujcie paznokcie na wszystkie możliwe odcienie i cieszcie oko kolorami... bez względu na pogodę za oknem:)
Ja wkrótce będę w Polsce, więc osobiście zobaczę barwne nowości krajowe, ale najpierw muszę się zająć pakowaniem... :(






7 października 2013

Lepiej późno, niż wcale...


Ostatni tydzień, a szczególnie jego druga polowa minęła mi pod znakiem planowania i pakowania tego oto mebla, który lada dzień pojedzie 
za morze i... nad morze,  by docelowo stanąć w gdyńskiej łazience;)


Z tego wszystkiego nawet słowem nie wspomniałam o filmie "Diana", który obejrzałam we wtorek w kinie. A, że lepiej późno niż wcale, 
to nadrabiam tę zaległość i powiem tak...
Nie było to aktorstwo wysokich lotów, ale nie uważam też, by kupno biletu było stratą czasu i pieniędzy. 
Jak sami pewnie wiecie, opinie są podzielone, z przewagą tych negatywnych, ale od początku nie sugerowałam się zdaniem krytyków,
tylko poszłam do kina, by wyrobić sobie własne zdanie, ponieważ zawsze tak robię! 
Film dość szczegółowo opowiada o ostatnich dwóch latach życia Diany aż do tamtego tragicznego w skutkach wypadku, w 1997 roku. 
W swojej tematyce jest na pewno bliższy kobietom niż mężczyznom, więc jeśli do tego wszystkiego krytykowali go jeszcze Brytyjczycy,
to sprawa jest jasna:) 
Film bowiem pokazuje Księżną w trochę innym świetle, ale czy są to fakty, czy jednak fikcja trudno stwierdzić, ponieważ
nie mamy już możliwości poznania prawdy z pierwszej ręki.
Nie wiadomo też, co na temat "Diany" sądzi sam Pałac, ale ja po wyjściu z kina wiem na pewno, że ta kochana przez miliony kobieta była
do końca swojego życia potwornie samotna, a Jej zewnętrzny uśmiech i szczęście było tylko pozorne.


Sami zobaczcie...






6 października 2013

Coś od... Marzeny Wilkanowicz

Słowo na niedzielę (47)


"Walczymy że stereotypem, który każe nam spełniać się jednocześnie w kilku rolach: 
pomocy domowych, profesjonalistek, żywicielek rodziny i w końcu gejsz.
Czas wyrwać się z kieratu, do którego PRL zaprzęgła romantyczną bohaterkę, obdarowując
ją cynicznie dwoma etatami i 'chlubą' walki o powojenny system.
Większości Polaków matka Polka kojarzy się z przygaszoną kobietą obarczoną pracą, zakupami, gotowaniem, sprzątaniem, lekcjami dzieci... 
Przed romantycznym etosem chylimy głowę. Nisko. 
Nasze babki i prababki - matki Polki - musiały walczyć o ojczyznę, utrzymywać domy, wpajać dzieciom odwagę. 
Na nas ojczyzna może liczyć, ale tęskniący za matką Polką mężczyźni - raczej nie. 
Zresztą to ona podcina im skrzydła. Odbiera ambicję."





3 października 2013

Fotka października

Dla każdego coś innego...





1 października 2013

Babie lato


Kolejna kartka z kalendarza zerwana i choć to już październik, to pogoda na Wyspach ogromnie wszystkich rozpieszcza, wciąż pozwalając słońcu ogrzewać nasze twarze. Wierzcie mi lub nie, ale ostatnio mamy 16, a nawet 20 stopni w ciągu dnia, więc jednym słowem nie narzekamy!
Mimo tej letniej aury, jesień zaczęła pokazywać już swoje odcienie. 
Zmiany w przyrodzie widać gołym okiem i to po sąsiedzku, gdzie dojrzała jarzębina zachęca do zrobienia korali;), a kasztany są już tak duże, że lada dzień będzie można podnosić je z ziemi. 
Cudnie, po prostu cudnie!
Teraz, nie pozostaje nic innego jak liczyć na tę przychylna aurę, wierząc, że zostanie z nami tak długo jak to możliwe,
a przynajmniej do weekendu, bym mogła się wybrać na spacer, by się tym babim latem jeszcze bardziej nacieszyć.
Za to dziś po południu wybieram się... do kina, by w końcu obejrzeć film o Księżnej Dianie, z Naomi Watts w roli tytułowej, ale żeby teraz zdążyć do pracy, to muszę już kończyć:)
Przy okazji pozdrawiam Was ciepło, życząc dobrej pogody i dobrego humoru...