Słowo na niedzielę (67)
"(...) Gdy przed czterdziestką zrezygnowałam z kariery filmowej, pierścionki, naszyjniki i bransoletki do niczego nie były mi już potrzebne.
Po namyśle pozbyłam się również bardziej osobistych rzeczy - sprzedałam suknię, w której brałam pierwszy ślub, mój portret namalowany
w dzieciństwie, a nawet swoją pierwszą gitarę.
Po namyśle pozbyłam się również bardziej osobistych rzeczy - sprzedałam suknię, w której brałam pierwszy ślub, mój portret namalowany
w dzieciństwie, a nawet swoją pierwszą gitarę.
Pieniądze przeznaczyłam na kampanie wspierające zagrożone gatunki.
I po raz pierwszy poczułam, że robię coś naprawdę wartościowego.
Choć niektórzy zaczęli wtedy mówić, że oszalałam."
Choć niektórzy zaczęli wtedy mówić, że oszalałam."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz