30 marca 2014

Coś od... Brigitte Bardot

Słowo na niedzielę (67)

"(...) Gdy przed czterdziestką zrezygnowałam z kariery filmowej,  pierścionki,  naszyjniki i bransoletki do niczego nie były mi już potrzebne.
Po namyśle pozbyłam się również bardziej osobistych rzeczy - sprzedałam suknię, w której brałam pierwszy ślub, mój portret namalowany
w dzieciństwie, a nawet swoją pierwszą gitarę.
Pieniądze przeznaczyłam na kampanie wspierające zagrożone gatunki.  
I po raz pierwszy poczułam,  że robię coś naprawdę wartościowego.
Choć niektórzy zaczęli wtedy mówić, że oszalałam."





Brak komentarzy: